Podsumowanie Roku Rodziny

Opublikowano: 2013-12-31

1020

Koniec roku skłania do podsumowań.  Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny podsumowało działania rządzących w mijającym roku, który przez premiera Donalda Tuska zostało ogłoszony Rokiem Rodziny.

3 stycznia 2013 roku prezes Rady Ministrów Donald Tusk ogłosił, że nowo rozpoczęty rok będzie Rokiem Rodziny. – Jako organizacja pozarządowa zajmująca się m.in. stanem polityki prorodzinnej w naszym kraju, poważnie potraktowaliśmy zapowiedź rządu, że  w 2013 roku, zostaną podjęte efektywne działania na rzecz polskich rodzin. Zważywszy na kryzys demograficzny, polityka służącą rodzinom i dzietności powinna być polską racją stanu – wyjaśnia Jacek Sapa, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.
 
Alarmująco niski poziom dzietności
Niestety nie od dziś wiadomo, że Polska boryka się z alarmująco niską liczbą urodzeń. W 2013 roku współczynnik dzietności w Polsce uplasował się na poziomie niespełna  1,3 dziecka na jedną kobietę w wieku rozrodczym. Na 224 badane w tym roku państwa, zajęliśmy 212 miejsce. Przy czym przyjmuje się, że współczynnik dzietności zapewniający zastępowalność pokoleń wynosi około 2,1 – dopiero wtedy kolejne pokolenia są wystarczająco liczne, żeby zapewnić stabilność społeczną i ekonomiczną. W pierwszym półroczu urodziło się o 20 tys. mniej Polaków, niż zmarło. Tak źle nie było od 1945 roku. Jesteśmy jednym z najszybciej wyludniających się państw na globie. Do tych danych musimy dodać dużą grupę młodych ludzi emigrujących za granicę w celach zarobkowych.
 
Polityka prorodzinna?
Zdaniem rządu, w mijającym roku zrobiono wiele w zakresie polityki prorodzinnej: roczny urlop macierzyński, „ustawę żłobkową”, która de facto promuje opiekę instytucjonalną nad dzieckiem kosztem opieki rodzicielskiej.  Program refundacji in vitro, który został uruchomiony z pominięciem właściwej ścieżki legislacyjnej. Uruchomiono procedury finansowania, bez odpowiednich działań ustawodawczych. Ponadto nadal sama metoda zapłodnienie budzi wątpliwości dotyczące celowości medycznej, bo osoby, które poddały się procedurze sztucznego zapłodnienia, nadal pozostają niepłodne.  Zatem mamy tu przykład powstania prawa, które jest złe, zarówno od strony merytorycznej, jak i formalnej.
Inną formą, realizowanej przez rząd tzw. polityki prorodzinnej jest kontynuacja programu „Mieszkanie dla młodych”, który niekoniecznie ułatwia życie młodym ludziom. – Biorąc pod uwagę to, że rynek pracy nie daje żadnej stabilizacji, bo większość pracuje na umowach, które nie gwarantują bezpieczeństwa ekonomicznego, to kredyt jest luksusem dla nielicznych – zauważa Anna Borkowska-Kniołek, rzeczniczka Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, i dodaje –   Jako rodzic dość osobiście traktowałam zapowiedź rządu, że 2013 będzie Rokiem Rodziny. Niestety ta deklaracja okazała się być zwykłym chwytem PR-owskim. Rząd nadal ma inne priorytety, które rozmijają się z faktycznymi potrzebami rodzin.
Potrzeba prorodzinnej mentalności
O ile zdaniem pozarządowej organizacji, wydłużenie urlopu macierzyńskiego można pozytywnie ocenić, to niestety generalne podsumowanie prac nad polityką prorodzinną już nie. – Niestety w naszym kraju brak prorodzinnej mentalności. I trudno się temu dziwić, skoro premier i prezydent kwestię polityki dzietności i rodziny konsultują z działaczkami skrajnych organizacji feministycznych. Wymienię tu choćby panią Agnieszkę  Graff, radykalną aktywistkę aborcyjną – wyjaśnia Borkowska-Kniołek.
Zdaniem rzeczniczki Centrum niepokojący jest również fakt nachalnego promowania zamiany ról kulturowych kobiet i mężczyzn, z naruszeniem naturalnych predyspozycji obojga. – Analizując „Program Polityki Rodzinnej Prezydenta RP” i uczestnicząc w „Forum dla rodziny” w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zauważyłam, że na siłę forsuje się rozwiązania wypychające młode matki z domu, a ojcom wmawia się, że są w stanie zastąpić matki w pierwszym okresie życia dziecka, wbrew podstawowym zasadom psychologii rozwojowej małego dziecka, a nawet wbrew fizjologicznym potrzebom małego człowieka (karmienie piersią). Zarówno plan polityki prorodzinnej premiera, jak i prezydenta, nie uwzględnia roli i potrzeb kobiet, które rezygnują z pracy zawodowej, by zająć się wychowaniem dzieci. Śmiało można powiedzieć, że rządzący w naszym kraju nie zauważają kobiet, które poświęcają się pracy w rodzinie wielodzietnej. A przecież głównym beneficjentem ekonomicznym takich rodzin jest Państwo.
Rządzący ignorują wolę rodziców i potrzeby dzieci
Jack Sapa uważa, że papierkiem lakmusowym wrażliwości na potrzeby rodzin było listopadowe głosowanie dotyczące referendum ws. sześciolatków. – Rząd i koalicja rządząca, wyrzucając blisko 1 milion podpisów osób popierających referendum do kosza, wykazali się  ignorancją w stosunku do woli obywateli, do woli rodziców. Nie bez znaczenia są też coraz częstsze doniesienia medialne dotyczące nadużywania tzw. ustawy przemocowej przez urzędników. Nie przypominam sobie, żeby premier interweniował, kiedy odebrano dziadkom wnuczka, bo urzędnicy uznali, że jest za gruby. Przypadków uznających rodzinę za niewydolną wychowawczo było w tym roku na tyle dużo, że aż się chce powiedzieć „Uwaga rodzice, sezon polowania na dzieci rozpoczęty” – kwituje Sapa.
W mijającym roku niejednokrotnie byliśmy świadkami niechęci rządu i parlamentarzystów do jakichkolwiek działań obywatelskich. We wrześniu Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy zakazującej dokonywania w majestacie prawa tzw. aborcji eugenicznej. Zdaniem Centrum Życia i Rodziny zapisy obowiązującej ustawy stoją w jaskrawej sprzeczności z działaniami na rzecz pełniejszej integracji ze społeczeństwem osób dotkniętych kalectwem fizycznym bądź niepełnoprawnością umysłową. – Niebezpiecznie rozbrzmiewa w nich echo czasów, gdy podobnymi metodami dbano o rasową czystość społeczeństwa i jego dobrostan. Dlatego ubolewamy, że parlamentarzyści, wsparci przez premiera naszego kraju, przychylili się do kontynuowania możliwości uśmiercania ludzi w fazie prenatalnej. A wystarczyłby ludzki gest i wypracowanie systemowych rozwiązań służącym wsparciu rodziców wychowujących dzieci dotknięte ciężkimi chorobami – wyjaśnia prezes Sapa.
W ramach realizacji polityki prorodzinnej rząd oszczędził rodzicom wydatków na przedszkole i za każdą dodatkową godzinę powyżej pięciu bezpłatnych, pozwolił zapłacić tylko złotówkę. Niestety odbywa się to kosztem zajęć dodatkowych takich jak np. rytmika czy zajęcia z logopedą. – Brak tego typu zajęć to ogromna strata dla rozwoju dziecka. Niestety premier w tej kwestii wykazał się głęboka indolencją, kwitując decyzję Ministerstwa Oświaty, że przedszkole to nie jest miejsce do nauki, tylko do dozoru nad dziećmi – zauważa Anna Borkowska-Kniołek.
Dyktatura mniejszości
Wolna przestrzeń czasowa w przedszkolach nie jest jednak marnowana. W przynajmniej 86 placówkach realizowana jest edukacja genderowa. Zdaniem organizacji prorodzinnych przybiera ona formę seksualizacji najmłodszychProgram „Równościowe Przedszkole” w ramach którego chłopcy muszą przebierać się za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców, odziera dzieci z godności i  dewastuje ich psychikę.
Ponadto w Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy antydyskryminacyjnejktóra w opinii prawników uderza w konstytucyjną ochronę rodziny, a zdaniem organizacji prorodzinnych ma zapewnić uprzywilejowaną pozycję środowiskom homoseksualnym pod pretekstem walki z dyskryminacją. Obowiązująca obecnie ustawa antydyskryminacyjna z 3.12.2010 r. całkowicie wypełnia, obowiązek implementacji dyrektyw UE w tym zakresie.
Zdaniem prawników z Centrum Prawnego Ordo Iuris, polski projekt radykalizuje prawo antydyskryminacyjne. Nowelizacja uczyni zaburzenia tożsamości płciowej takie jak transwestytyzm i transseksualizm, cechami chronionymi.
– Poszerzenie definicji „molestowania”, które – inaczej niż dotychczas – odnoszone będzie również do treści zawartych w reklamie, oznaczać może konieczność tworzenia specjalnych, reklam uwzględniających osoby prowadzące homoseksualny tryb życia. Reklama przedstawiająca naturalną rodzinę przy stole będzie mogła zostać uznana za stwarzającą „upokarzającą lub uwłaczającą atmosferę” wobec homoseksualistów – wyjaśnia prawnik, dr hab. Aleksander Stępkowski.
Ponadto projekt zakłada też obowiązek współpracy organów państwa i samorządu z organizacjami homoseksualnymi (LGBT) w zakresie realizowania tzw. programów antydyskryminacyjnych, co w praktyce oznaczałoby zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie niemoralnych zachowań za pieniądze podatników i przy wykorzystaniu instytucji państwowych. Zdaniem Jacka Sapy z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny – organizatora akcji protestacyjnej „Stop dyktaturze mniejszości” – projekt SLD i Twojego Ruchu bezpośrednio uderza w rodzinę. – W praktyce będzie to oznaczało zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie dewiacyjnych zachowań za nasze pieniądze. Dlatego zachęcam do składania podpisów pod protestem, który został skierowany do Pani Marszałek Sejmu oraz do Premiera. Zaprotestować można na stronie www.stopdyktaturze.pl.
Podsumowując, Polska nadal czeka na rozwiązania systemowe i kulturowe ujmujące rodzinę jako instytucję prestiżową. Zdaniem Centrum Życia i Rodziny, koordynatora ponad 100 Marszów dla Życia i Rodziny w całej Polsce, mijający rok upłynął podobnie jak poprzednie pod znakiem jednostkowych zabiegów obliczonych raczej na efekt medialny niż na miano rzeczywistej polityki prorodzinnej.