Wczoraj otrzymaliśmy z Norwegii list od Pani doktor Katarzyny Jachimowicz, która walczy w sądzie o przywrócenie lekarzom rodzinnym w Norwegii prawa korzystania z klauzuli sumienia.
Doktor Katarzyna Jachimowicz to polska lekarka, która pracując w Norwegii, odmówiła realizowania zabiegów niszczących życie człowieka. Nie zgodziła się mianowicie na zakładanie pacjentkom spiral domacicznych, uśmiercających poczęte ludzkie życie. W dniach 28-30.08 br. odbyło się wysłuchanie stron sprawy w Sądzie Najwyższym w Oslo, a wyrok zostanie przedstawiony na koniec września br. W razie porażki dr Jachimowicz zamierza skierować sprawę do rozpatrzenia przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
W imieniu Pani Doktor serdecznie dziękujemy wszystkim Przyjaciołom naszej Fundacji za dotychczasową pomoc i prosimy o dalsze wsparcie finansowe, ponieważ koszty procesowe są bardzo wysokie. Dziękujemy!
Wpłat można dokonywać na konto:
Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny
ul. Nowogrodzka 42/501
00-695 Warszawa
Nr konta: 70 1680 1248 0000 3000 2187 3168, Bank: PLUS BANK S.A.
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny – dr Jachimowicz”
Drodzy Przyjaciele Fundacji Centrum Życia i Rodziny,
Chciałam Wam wszystkim podziękować za pomoc okazaną mi w trudnych chwilach, gdy musiałam stawać przed Sądem Norwegii w obronie prawa do życia od poczęcia i w obronie lekarzy, którzy tego życia chcą bronić. Przede wszystkim chcę by ten list był świadectwem mocy i działań Boga tu i teraz.
Ta historia zaczęła się prawie cztery lata temu, gdy norweskie Ministerstwo Zdrowia wprowadziło zakaz stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy rodzinnych. Obecny stan prawny jest jednoznacznym zakazem wykonywania zawodu lekarza w medycynie rodzinnej dla lekarzy o chrześcijańskich poglądach i stanowi furtkę do wprowadzenia eutanazji – nikt z lekarzy nie będzie mógł jej odmówić.
Wielu norweskich lekarzy złożyło wypowiedzenie z pracy w przekonaniu, że nie da się wygrać z norweskim systemem. Wszystkim towarzyszyło poczucie bezsilności i niesprawiedliwości. Ja też nie miałam złudzeń, co do szans na zmianę. Czekałam i modliłam się. Muszę powiedzieć, że łatwo nie było. Zaraz po tym jak dostałam wypowiedzenie z pracy znalazłam nową pracę w szpitalu. Krok po kroku znajdowali się ludzie i środki na rozpoczęcie procesu sadowego. Nawiązałam współpracę z Chrześcijańskim Stowarzyszeniem Lekarzy, które pomogło mi znaleźć adwokata i rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na koszty sądowe. Mój adwokat wykonał tytaniczną pracę przygotowując się do rozprawy. Całość uwieńczona została nieoczekiwanym sukcesem w drugiej instancji. Sąd przyznał mi racje i stwierdził, że zwolnienie mnie z pracy było naruszeniem praw człowieka do wolności sumienia.
Również Państwo – Przyjaciele i Sympatycy Centrum Życia i Rodziny – przyczyniliście się do tego zwycięstwa. Jestem wdzięczna za każdą modlitwę i każdą przekazaną złotówkę. W Norwegii koszty sądowe są nieporównywalnie większe niż w Polsce. Do tej pory proces kosztował, po przeliczeniu, kilkaset tysięcy złotych.
Niestety, to nie koniec tej batalii. Gmina Sauherad, w której pracowałam, odwołała się od decyzji sądu i 28 sierpnia br. odbyła się kolejna rozprawa, tym razem w Sądzie Najwyższym. Chrześcijańskie Stowarzyszenie Lekarzy, które wspierało mnie od początku, zgłosiło się jako strona w tej sprawie. To ważne, gdyż wyrok będzie dotyczył nie tylko mnie, ale całego środowiska lekarzy chrześcijańskich. Wygrana ma szanse zmienić norweskie prawo. Wyrok zapadnie na koniec września. Jeśli przegramy tę sprawę to skierujemy ją do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Fundusze, które do tej pory zebrałam, wystarczyły na pokrycie dotychczasowych wydatków. Może się jednak okazać, że w przypadku przegranej zostanę obciążona kosztami sądowymi strony przeciwnej, a wtedy będę w poważnych kłopotach.
Wierzę, że cała ta historia przyczyni się do wzrostu Bożego Królestwa tu w Norwegii oraz że ta sprawa jest w Jego rękach, niezależnie od końcowego wyniku. Muszę się też podzielić radością z tego, że historia ta zaczyna działać jako przykład dla innych. Poznałam lekarkę, która miała podobne problemy jak ja i nie zaliczono jej stażu. Wygrała w pierwszej instancji, a jako przykład użyto mojego wygranego wyroku. Mam też dużo telefonów od innych lekarzy, głównie młodych, z wieloma etycznymi pytaniami. Piszę to nie po to by podkreślać moje zasługi, ale żeby pokazać, że nasz prywatny wybór wpływa na innych i wydaje owoce w nieoczekiwanych miejscach. I to jest chyba najważniejszy morał z tej historii – my jesteśmy tylko narzędziem w rękach Jego – Mistrza, to On jest sprawcą wszystkiego.
Z Bogiem
Katarzyna Jachimowicz