Jakim jestem rodzicem? Obowiązkowy test dla każdego rodzica

Agnieszka Caban, nauczycielka, tutor, trenerka kreatywności
knowledge

Drodzy Rodzice 🙂 Podejrzewam, że jesteście zapracowani, czasem zestresowani, jak to niestety często dziś bywa. Znajdujecie właśnie wolną chwilę, o co walczyliście jak lwy, zaglądacie do „Przyjaciela Rodziny”, a tu ktoś Was raczy serią rad, jakimi rodzicami być powinniście. To może być frustrujące. Dlatego przygotowałam nieco lżejszą formę służącą przemyśleniom postaw rodzicielskich, a mianowicie test. Proszę się nie obawiać. Nie będziemy musieli sięgać po bardzo skomplikowaną wiedzę. Zrobimy sobie po prostu refleksję, która ma pomóc nam najpierw zorientować się, w jakim kierunku podążamy jako rodzice mniej lub bardziej świadomie, a potem ewentualnie będziemy mogli skorygować obrany przez nas kurs. Nie różnimy się w tym względzie od naszych dzieci: wciąż się uczymy, rozwijamy, popełniamy błędy, wyciągamy wnioski i próbujemy na ich podstawie wprowadzać zmiany. To bardzo dobry kierunek. Dajmy sobie i dzieciom prawo do błędu, ale na tym nie poprzestańmy. Uczmy się na własnych błędach. Poniższy test jednokrotnego wyboru to okazja do bycia szczerym przed samym sobą i sprawdzenia, w jakim kierunku podążamy.

  1. Twoje dziecko bardzo spóźniło się na kolację.

Twoja reakcja:

A – Nie obchodzi mnie, co się stało. Idziesz spać głodny!

B – Nie mam teraz czasu cię niańczyć. Sam sobie radź albo poproś kogoś innego.

C – Możesz zjeść słodycze, które dostałeś od babci.

D – To nie pierwsza sytuacja, kiedy się spóźniasz. Chcę wiedzieć, co się stało. Może rozwiążemy wspólnie ten problem?

  1. Piętnastoletni syn oznajmił wam, że planuje iść na urodziny do kolegi (Słyszeliście, że ów kolega zaczął eksperymentować z alkoholem, a jego rodzice nie widzą w tym problemu).

A – Nic mnie to nie obchodzi, że będzie tam wielu twoich przyjaciół. Ty nie pójdziesz i nie będzie o tym więcej mowy. Rozumiesz?

B – Ok. (Wreszcie będę mógł skupić się na swoim projekcie. Mam tyle spraw na głowie!)

C – Możesz iść. Baw się dobrze! (Nie będę ci przecież zabraniał się rozerwać. Masz tyle nauki.)

D – Rozumiem, że zależy ci na tej imprezie, ale słyszeliśmy z mamą, że może nadarzyć się tam okazja do picia alkoholu. Chcielibyśmy porozmawiać z rodzicami twojego kolegi i wtedy podejmiemy decyzję.

  1. Twoje dotąd dobrze uczące się dziecko zaczęło dostawać najgorsze oceny.

A – Masz szlaban! Zabieram ci też kieszonkowe!

B – Mam tyle problemów, a ty jeszcze mi dokładasz!

C – Ale cię męczą w tej szkole! Powariowali z tymi ocenami. Możesz jutro nie iść na zajęcia. Odpocznij sobie.

D – Czy masz jakieś problemy albo trudności? Widzę, że nauka ci nie idzie. Mogę ci jakoś pomóc? Coś się wydarzyło w szkole czy w relacjach z kolegami?

4.Nastoletnia córka przesiaduje w nocy do późna i domaga się byście jej na to pozwolili. (Zauważyliście, że rano jest nieprzytomna i nie chce wstawać. Spóźnia się z tego powodu na zajęcia, ma problemy z koncentracją, jest drażliwa.)

A – Ile razy ci mówiłem, żebyś tego nie robiła? Nie obchodzi mnie, co o tym myślisz!

B – Daj mi spokój. Jestem zmęczona. Budzisz mnie w środku nocy.

C – Dobra! No już nie złość się na mnie. Wy nastolatki już tak macie. Możesz posiedzieć.

D –Słyszę, jak mówisz, że chciałabyś później pójść spać. Umówiliśmy się, że o godzinie 22.00 jesteś w łóżku. Obawiam się, że się nie wyśpisz i jutro będziesz miała zły dzień, a ja też będę zły, że muszę cię rano kilka razy budzić.

5.Właśnie doszło do kłótni między dziećmi przy stole o półmisek z ulubioną sałatką.

A – Cisza! Dzieci i ryby głosu nie mają! Ma być spokój! Róbcie, co mówię!

B – Przestańcie tyle gadać. Muszę jeszcze sprzątnąć kuchnię i stół, a wy wciąż swoje.

C – Dobra! Ty możesz teraz obejrzeć bajkę, a ty pograć na komputerze. To lepsze niż kłótnia.

D – Chcecie dokładki? Dla nikogo nie braknie. Zamiast się kłócić po prostu spytajcie.

  1. Sąsiad przyprowadził twoje najmłodsze dziecko po kilku godzinach nieobecności.

A – Zasady są zasadami. Oddaliłeś się z domu bez mojej zgody! Przez miesiąc nigdzie nie pójdziesz!

B – O rety! Czy ty nie możesz się mnie pilnować? Wciąż muszę tylko na ciebie uważać!

C – Biedactwo. Zapomniałeś się. Mamusia się zamartwiała. Choć, zjemy czekoladkę na poprawę humoru.

D – Możesz wychodzić do kolegi albo na podwórko, o ile wcześniej zapytasz mnie o to. Bardzo niepokoiłam się o ciebie.

  1. Twój syn został poturbowany na podwórku przez nieznanych rówieśników i wrócił do domu z płaczem.

A – Tyle razy ci mówiłem, żebyś tam nie chodził i nie zadawał się z obcymi. Teraz masz za swoje! Marsz do łazienki. Umyj się!

B – Nic się takiego nie stało. Nie bądź mazepa. Idź się pobaw. Nie mogę się teraz tobą zająć. Muszę załatwić coś pilnego.

C – Ludzie są okropni. Jak można tak skrzywdzić dziecko! Na pewno to nie była twoja wina. Następnym razem daj im tak popalić, żeby popamiętali! Bij ich, gdzie popadnie, z całych sił.

D – Widzę, że się wystraszyłeś. Czy coś ci dolega? Gdzieś cię boli? Czy możesz mi opowiedzieć, co się stało?

  1. Dziecko pyta cię, co to jest imiesłów przysłówkowy uprzedni.

A – To ty tego jeszcze nie wiesz? Marsz do nauki! Odpytam cię za godzinę.

B – Ja teraz nie mam czasu ani obowiązku ci tłumaczyć. Od tego są nauczyciele. Ja mam poważniejsze sprawy na głowie. Poszukaj sobie w słowniku.

C – Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Możesz się tego nie uczyć. W życiu nie będzie ci to do niczego potrzebne. Ci nauczyciele powariowali. Powiedz w szkole, że ty będziesz programistą albo artystą a nie polonistą.

D – Szczerze powiedziawszy też mi to było trudno zapamiętać. Chodzi o czynność wcześniejszą od tej wyrażonej w orzeczeniu zdania. Użyłem imiesłowu uprzedniego, mówiąc przed chwilą powiedziawszy.

  1. Dzieci pytają, co zrobicie z pieniędzmi ofiarowanymi przez dziadków.

A – Nie musicie wszystkiego wiedzieć. Róbcie tylko to, co wam każemy. Za dużo sobie pozwalacie i wyobrażacie!

B – Nie zawracajcie głowy. Te pieniądze są przeznaczone tylko dla mnie. Wy na nic nie liczcie.

C – Postanowiliśmy, że wszystko wam damy na jakieś uciechy. Życie jeszcze zdąży wam dać w kość. Chipsy, cola, a może gokarty co drugi dzień? Coś się wam należy od życia. Nie pozwolimy, żeby naszym dzieciom brakowało czegokolwiek.

D – To wymaga jeszcze zastanowienia. Dziadkowie zaufali nam, że dobrze spożytkujemy te pieniądze. Nie musimy się spieszyć z tą decyzją. Potrzeb jak zwykle nie brakuje. A na co wy byście przeznaczyli te pieniądze?

  1. Słyszysz, jak twoje dziecko wyśmiewa niepełnosprawną koleżankę.

A – Przestań! Ale z ciebie podły dzieciak! Natychmiast przeproś ją i marsz do kąta!

B – Ignorujesz to. Dosyć masz zmartwień. Po co ci zbędne dyskusje.

C – Po prostu udajesz, że nic nie słyszałeś. Ta dziewczynka musi się nauczyć sobie radzić w życiu. Nie będziesz niepotrzebnie stresować własnego dziecka uwagami. Niech matka ją trzyma z dala od „normalnych” dzieci, to nikt jej nie będzie dokuczał.

D – To zachowanie do ciebie nie pasuje. Pomyśl, jak przykro musi być teraz twojej koleżance. Pamiętasz, jak w zeszłym roku ktoś śmiał się z twoich okularów? Bardzo to przeżywałeś. Na pewno pamiętasz, czego wtedy oczekiwałeś od osoby, która się z ciebie śmiała.

Dobrnęliśmy do końca testu. Czas podsumować nasze rozważania. Zapewne się Państwo domyślacie, że za odpowiedziami typu A, B, C i D kryje się pewna klasyfikacja.

„A” to rodzic typu dominującego,

„B” – zaniedbującego,

„C” – pozwalającego na wszystko.

Typ „D” to najbardziej pożądana dla nas wersja – rodzica kochającego i stanowczego. Jeśli odpowiedzi dotyczyły wyłącznie wersji „D” – szczerze gratuluję! Oznacza to, że w Państwa domu są jasno określone zasady, wartości, normy życia i ograniczenia. Widać, że poświęcacie Państwo czas, by pracować nad tym z dziećmi, udzielacie jasnych komunikatów ostrzegających przed konsekwencjami przekraczania ustalonych granic. Co równie ważne, okazujecie dzieciom wsparcie, posługując się gestami miłości, wysłuchujecie ich i spędzacie z nimi czas. Jednocześnie jesteście elastyczni i gotowi na wysłuchanie dziecka, tego, co ono przeżywa i jak odbiera daną sytuację, również wtedy gdy naruszyło pewne ograniczenia. Potraficie wówczas nawiązać dialog, podjąć próbę rozwiązania problemu.

Dzięki takiej postawie, wasze dziecko wie, że jest kochane, a jednocześnie czuje się bezpieczne dzięki jasno określonym normom i zasadom.

Dzieci rodziców kochających i stanowczych: mają szacunek do siebie, czują się bezpieczne (rozumieją, że istnieją nieprzekraczalne granice i zasady [wartości] leżące u ich podstaw), potrafią się porozumiewać z rodzicami (czego owocem będzie mniejsze zagrożenie buntem w okresie nastoletnim), mają łatwość uznawania władzy (np. w szkole, kościele), wykazują większe zainteresowanie wiarą rodziców w Boga, są zdecydowanie mniej skłonne do przyłączania się do grup ryzykownych (sekt, subkultur).

Nasz pożądany typ rodzica koncentruje się na dwóch bardzo ważnych elementach: dzieciom należy stawiać granice (uczyć je karności) oraz koniecznie dawać im przykład wzajemnej miłości. Tacy rodzice kochają czule, bezwarunkowo i delikatnie. W każdej sytuacji starają się jasno stawiać granice i jednocześnie okazywać dzieciom ciepło i miłość. Niech taka postawa będzie naszą wychowawczą busolą.

Agnieszka Caban – szczęśliwa żona Marka, mama piątki dzieci, współzałożycielka Fundacji na Rzecz Wspierania Rodziny „Źródła” oraz NSP „Źródła”, nauczycielka, tutor, trenerka kreatywnośc

 

 

Z ludzi ufnej wiary
Czytaj
Nie wiedziałam, że tata jest naukowcem. Jérôme Lejeune – przyszły francuski święty
Czytaj
Jak Prymas bronił Kościoła
Czytaj
Zobacz więcej

Wykonanie: CzarnyKod